Epidemia dużo już namieszała. Nie było prób, nie było spotkań, nie było zbiórek... Bogu dzięki, powoli już wszystko wraca do normalnego życia. Właśnie dlatego, by się znów zebrać i po prostu pobyć ze sobą pojechaliśmy w ostatnią sobotę na rowerach na Wawrzkowiznę. My, to znaczy scholka dziecięca, ministranci i młodzież z Ruchu Sercańskiej Młodzieży wraz z ks. Jakubem Kopystyńskim SCJ. Łącznie - razem z rodzicami - była nas 50, więc to całkiem pokaźna grupa. Droga zajęła nam godzinę. A tam czekały już na nas atrakcje - park linowy, ognisko z kiełbaskami i wystawa psów (z której szczególnie cieszyły się dzieci). Na Wawrzkowiźnie spędziliśmy cały dzień. Mamy nadzieję, że koronawirus więcej nie namiesza i że to nie ostatnia taka nasza wycieczka.
(fot. Adrianna Duda)